Groźny pożar kościoła w parafii pw. św. Faustyny Kowalskiej w Pucku. Ogień wybuchł na dachu, a strażaków nie było pod ręką.

Pożar wybuchł w godzinach okołopołudniowych w poniedziałek 19 kwietnia. Zgłaszający informował, że podczas robót dekarskich coś zaczęło się tlić na dachu kościoła w Pucku. Na miejsce wysłano strażaków z JRG Puck oraz druhów z OSP Gnieżdżewo.
Zanim jednak na miejsce dotarli strażacy, dekarze zdążyli ugasić ogień własnymi siłami. Jeden z nich doznał poparzeń dłoni, pierwszej pomocy udzielili mu strażacy.
Dlaczego to nie strażacy z Pucka, a dekarze gasili pożar kościoła w Pucku? Wszystko przez pojawiające się ostatnio pożary traw.
– Ze względu na zaangażowanie jednostek w innej części powiatu puckiego dojazd sił ratowniczych był wydłużony – wyjasnia mł. kpt. Krzysztof Minga, oficer prasowy KP PSP w Pucku.
W poniedziałek, gdy palił się dach Faustyny w Pucku, strażacy gasili pożar trawy w Domatowie. Teoretycznie dystans był niedaleki… Jednak strażacy musieli najpierw opanować ten ogień, by dopiero potem oddelegować część sił do Pucka.