Koniec z problemem lisów atakujących psy w Pucku? Jeden z nich został właśnie złapany. Nasza Ziemia z Kosakowa informowała jednak o kilku dzikich zwierzętach w mieście.

Lis w Pucku lub lisy stały się problemem na wiosnę, choć już wcześniej pojawiały się na terenie całego miasta. Widywano je nawet na Starym Rynku, czy miejskim stadionie. Jednak w marcu i kwietniu zaczęły się mnożyć przypadki lisów atakujących małe psy.
Takie informacje przekazywano m.in. Straży Miejskiej w Pucku. Funkcjonariusze rozstawiali pułapki, ale nic to nie dało, bo zamiast lisów w klatkach lądowały koty. Ostatecznie w Urzędzie Miasta Pucka zadecydowano o zatrudnieniu weterynarza (dr Łukasz Małyszko), który miał zająć się złapaniem dzikich zwierząt.
Udało się w czwartek 14 kwietnia. Jak informują w OTOZ Animals w Pucku, to ciężarna lisica, która teraz jest pod opieką lekarza.
Niewykluczone, że lisów – jak informowali pucczanie oraz Stowarzyszenia Nasza Ziemia z Kosakowa, jest więcej. Zatem to nie koniec pracy weterynarza.
Jak tłumaczy inspektor OTOZ Animals w Pucku, na przełomie kwietnia i maja lisy rodzą swoje młode. Ciężarna lisica, która musi jeść więcej, prawdopodobnie może być odpowiedzialna za ostatnie ataki na małe psy w Pucku.
Lisy w Pucku widywane są w całym mieście | ZDJĘCIA
Foto. Dawid Krepel