Dramatyczna akcja walki o życie mężczyzny miała miejsce w czwartkowy ranek, 7 marca 2024 r. w wodach zatoki Morza Bałtyckiego. Na wysokości plaży w Mechelinkach, w gminie Kosakowo, tonął mężczyzna. Przypadkowi świadkowie ruszyli mu z pomocą, dzięki czemu mężczyzna żyje – wyziębiony trafił do szpitala.
Zgłoszenie o tonącej osobie wpłynęło do dyżurnego puckiej komendy policji w czwartkowy ranek, tuż po godzinie 7.00. Ze zgłoszenia wynikało, iż mężczyzna przebywający w wodzie nie miał siły na dotarcie do brzegu.
– Dyżurny natychmiast skierował na miejsce dzielnicowych z puckiej komendy, cały czas utrzymując kontakt telefoniczny ze zgłaszającym – mówi asp. sztab. Joanna Samula-Gregorczyk, oficer prasowy KPP w Pucku. – Na miejsce pojechali także policjanci z komisariatu w Kosakowie, którzy odczytali komunikat w systemie teleinformatycznym.
W tym czasie świadkowie, którzy przebywali na przystani w Mechelinkach, przy użyciu własnej łódki dopłynęli do poszkodowanego i wyciągnęli go z wody.
Komendant Komisariatu Policji w Kosakowie oraz kierownik ogniwa patrolowo–interwencyjnego udzielili znajdującemu się już na brzegu mężczyźnie pierwszej pomocy przedmedycznej. Wykorzystali koc termiczny (tzw. „folię życia”), co zapobiegło dalszemu wychładzaniu ciała poszkodowanego. Oczekując na służby medyczne, policjanci monitorowali jego funkcje życiowe.
– Skoordynowana praca funkcjonariuszy i mieszkańców powiatu przyczyniała się do uratowania mężczyzny, który został przetransportowany do szpitala – mówi asp. sztab. Joanna Samula-Gregorczyk. – Jednym ze świadków zdarzenia, który dopłynął łodzią do topiącego się mężczyzny i nie wahał się udzielić pomocy był policyjny emeryt, który służył w komisariacie w Kosakowie. Jak widać, policjantem jest się całe życie, pomimo przejścia w stan spoczynku. Wartości, które towarzyszyły podczas pełnienia służby byłemu mundurowemu, w dalszym ciągu nie są mu obce.
Fot. KPP w Pucku