W sobotę na cmentarzu w Jastarni pochowano ojca Edwarda Konkola. Werbiście z Białegostoku w ostatniej drodze towarzyszyli mieszkańcy Jastarni i przyjaciele z Podlasia.
Charyzmatyczny kapłan ojciec Edward Konkol w ostatnią drogę w Jastarni nie wybrał się sam. Towarzyszył mu tłum księży, rodzina, przyjaciele, znajomi, współpracownicy. Część z nich to jastarnicy, część Kaszubi, część mieszkańcy Podlasia. To właśnie z Białymstokiem związane było jego dorosłe życie.
Misjonarska misja zaprowadziła go na Podlasie, gdzie stworzył Stowarzyszenie Droga. I pomagał ludziom, których życie doświadczało. To dla nich organizował pomoc, wakacje w Jastarni. Miał dobre słowo i całkiem wymierną, materialną pomoc.
Pomagał też samorządowcom, rybakom, każdemu, kto o pomoc prosił lub jej potrzebował. Pomagał, bo tak było trzeba.
Pod koniec jego życia – gdy schorowany walczył m.in. z cukrzycą, COVID-19 – pojawiły się zarzuty dotyczące molestowania i wykorzystywania współpracowników. Jak w Jastarni mówił biskup Jerzy Mazur z Ełku, rozliczenie jego czynów trzeba pozostawić odpowiednim organom. A samemu powstrzymać się od osądów.
W kościele w Jastarni biskup Mazur przypomniał też słowa ojca Edwarda Konkola:
– “Z serca przepraszam każdego, kto kiedykolwiek poczuł się przeze mnie skrzywdzony” – cytował kapłan swojego brata.
Zmarł w Białymstoku 12 grudnia 2021. Spoczął w Jastarni, na lokalnym cmentarzu, odprowadzony przez tłum osób, które widziały w nim Człowieka.